O tym co mnie zainspirowało do stworzenia naszego kuchennego kawowego baru możecie zobaczyć tutaj. W mojej wersji jest to obecnie raczej "hot drink bar" niż tylko "coffee bar";)
Między lodówką a wejściem do kuchni była luka w postaci wolnej ściany. Za mała żeby zamontować kolejne kuchenne szafki, bo było by za ciężko i ciasno. Za duża żeby zostawić miejsce niewykorzystane lub przesuwać lodówkę. W piwnicy zalegały natomiast mała wisząca szafka, która służyła niegdyś mojej mamie w kuchni jako miejsce na przyprawy i wodniarka, czyli niska szafka na której stały wiadra z czystą wodą a niekiedy miska do mycia. Obie mają ponad 50 lat. Latem je wyczyściliśmy ze starych powłok lakieru i odmalowaliśmy na biało żeby pasowały do mebli w kuchni. O ile z szafką nie było kłopotu, to wodniarka dała nam popalić. Musieliśmy pozbyć się korników, zaimpregnować ją od środka., poprawić zawiasy i płytę stanowiącą jej plecy. Na szczęście w trakcie tej naszej renowacji okazało się że pod dwoma warstwami ceraty i okalającymi ją listewkami jest praktycznie nie zniszczony blat. Wystarczyło go tylko pokryć bejcą. Do malowania użyliśmy białej emalii Dekoral do drewna i metalu oraz bejcy 3v3 w kolorze teku, gałki zostały kupione w TK MAXX.
Obecnie oba te meble stanowię tytułowy kawowy bar, choć w świątecznej wersji pełnią raczej stację z ciepłymi napojami (herbata, kawa, kakao czy czekolada) i słodkościami w postaci pierników i herbatników.
Mam już pomysły na inne aranżacje i mam nadzieję że uda się je tu pokazać. Zapraszam do zerknięcia na nasze polskie meble vintage w nowym wcieleniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz