sobota, 22 kwietnia 2017

Nasz dom opanowały uszate czyli wielkanocne kadry.

Dzisiaj szybko nadrabiam brak posta z wielkanocnymi akcentami w naszym domu. Przed świętami nie miałam czasu a w święta nie korzystałam z komputera ;)
Naturalnie dużo sobie zaplanowałam, a jak zwykle nie wszystko udało się zrealizować. Ciesze się że wyszły mi bułki zajączki, przepis tutaj, a także malowanie zajączków/królików na płótnie. 
Jak co roku pojawiły się gałązki w wazonie z ozdobami w postaci kolorowych jajek. W tym roku doszły jeszcze uszyte przez panią Anię z przytul-anki piękne ptaszki i zajączki. Kilka wydrukowanych plakatów, rzeżucha i zielony owies. Jak widać najwięcej było zajęcy i królików począwszy od tych upieczonych, przez drewniane, szyte po ceramiczne w koszu z bukszpanem.




Nasz małe przygotowania. Nie udało się wrzucić diy w przedświątecznym poście, ale jest mały skrót:)

















Pokój chłopców pełen zwierząt.





Kadry z pokoju dziennego i wiosenne ptaszki na gałązkach.








































Wiosennie i świątecznie w kuchni. 













 




Nasze koszyczki ze święconką.











 

 
















Pozdrawiam,





czwartek, 20 kwietnia 2017

Zajączki.

Przeglądając pinterest trafiłam na przepis na drożdżowe bułeczki zajączki. Udało się je upiec do koszyczka wielkanocnego. 




Drożdżowe zajączki-ślimaczki:
250 ml mleka
25 g drożdży
1 łyżeczka cukru
1 łyżka octu
100 ml oleju
2 jajka 
700 g mąki
2 łyżeczki soli
rodzynki lub suszona żurawina na oczy 
odrobina mleka i żółtko do posmarowania ciasta

W letnim mleku rozpuszczamy drożdże. Wszystkie sypkie składniki wsypujemy do naczynia-miski, w której będziemy wyrabiać ciasto. Dodajemy jajka, olej i ocet. Wlewamy mleko z drożdżami. Zarabiamy ciasto do momentu aż przestanie kleić się do rąk. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 1h. Gotowe ciasto dzielimy na wąskie paski, z których formujemy ślimaczki. Ogonek robimy z małej kulki z ciasta. Kawałek paska odcinamy i rozcinam do połowy wzdłuż, w ten sposób powstanie głowa i uszy zajączka. Z rodzynek lub suszonej żurawiny robimy oczy. Całość możemy posmarować rozbełtanym żółtkiem i mlekiem. Pieczemy na złoty kolor w temp 180 st. C.











Z tego samego ciasta zrobiłam jeszcze inne zajączki. Jest to wzór dużo prostszy. 

Wąski pasek ciasta przeplatamy ze sobą jak w warkoczu, końce rozkładamy. Z małej ilości ciasta formujemy kulkę i przyczepiamy jako ogonek. Te bułeczki także posmarowałam wymieszanym żółtkiem i mlekiem. Piekłam razem z bułeczkami z przepisu powyżej czyli na złoty kolor 180 st. C.








Wiem, że już dawno po świętach, ale przepis przyda się na przyszły rok. Ponadto receptura jest na tyle uniwersalna, że śmiało można piec bułki w innych formach. 


Pozdrawiam, 


niedziela, 16 kwietnia 2017

Wielkanocne życzenia.

Radosnych Świąt Wielkanocnych wypełnionych nadzieją budzącej się do życia wiosny i wiarą w sens życia. Pogody w sercu i radości płynącej z faktu Zmartwychwstania Pańskiego oraz smacznego Święconego w gronie najbliższych życzy
                        Sylwia

poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Nasza kuchnia.

 Po obejrzeniu wielu pięknych kuchni na blogach, które podglądam, deccorii oraz pintereście zapragnęłam takiej. Oczywiście od marzenia, potem pomysłu i do końcowej realizacji upłynęło nieco czasu. Pierwsze co kupiliśmy to sprzęty czyli zmywarka, płyta, piekarnik. Potem wybraliśmy płytki i kafelki na ścianę oraz farbę. Właśnie z farbą a raczej kolorem był problem w niezdecydowaniu. Bardzo chciałam szary kolor, ale kuchnia jest raczej ciemna bo okno wychodzi na północ. Odpadły tez biały, zielony i niebieski bo cytuję: "nie ma mowy". Udało się wybrać jasny krem, ale po sprawdzeniu na ścinie okazało się że jest za jasny i trzeba było jechać po coś ciemniejszego czyli migdałowy, który nadal jest na ścianach. Mebli szukaliśmy daleko a znaleźliśmy blisko:). Zamówiliśmy je na wymiar u stolarza w naszym mieście (obecnie prowadzi już własny salon meblowy). Instalacje udało się wyprowadzić z sąsiadującej z kuchnią łazienki podczas remontu tej drugiej. Gładzie, malowanie, kafelki na ścianie i podłodze to robota Pana M. Muszę przyznać że wyszło mu to całkiem nieźle choć niestety trochę trwało. Piszę, że nieźle bo kafelki między szafkami miały być ułożone inaczej, ale odkąd ją mamy czyli już 3 lata nikt nie zauważył (chyba) a ja się przyzwyczaiłam. Kuchnia jest w naszym przypadku także jadalnią. Przez pewien czas korzystaliśmy ze starego rozkładanego stołu pożyczonego od rodziców. Teraz stoi tu sosnowy zestaw z jednej z sieciówek, który czeka na małą przemianę. Obok lodówki już pokazywane wcześniej ponad 50 letnia szafka i wodniarka. Są ozdobą samą w sobie i świetnie eksponują sezonowe dekoracje.
Naturalnie brakuje jeszcze kilku dodatków, ale jak się pojawią będzie co fotografować :)




Poniżej zdjęcia pomieszczenia przed, w trakcie i po remoncie.




W miejscu gdzie mamy kuchnie chwilowo czyli przez ok 2 lata był pokój. Niezbyt dobrze wyglądający i zagospodarowany, z paskudną wykładziną z lat 90-tych i meblami z przypadku.Niestety układ musiał pozostać czyli okno na północ, drzwi też nie mogliśmy przestawić żeby nie spowodować innego pokoju tzw. przechodnim. Jak dla nas zmiana prawie jak przy telewizyjnych rewolucyjnych remontach:)



W trakcie remontu czyli etap najmniej przeze mnie lubiany.






Obecnie wygląda tak:





























Pozdrawiam :)